Rzuciłam pracę w czas, od razu znalazłam nową i miałam kolejną propozycję, którą odrzuciłam raz jeden w życiu kierując się (chyba) zdrowym rozsądkiem i kalkulacją zysków i strat. Stworzyłam nowy plan. Czy dobrze zrobiłam? Nie wiem, przekonam się. Mam nadzieję, że nie będę żałowała swojej decyzji. Póki co rozmyślam o tym. Oczywiście, w myśl powiedzenia, o trawie zielonej tam, gdzie nas nie ma, żałuję. Boję się, że taka szansa drugi raz się nie trafi. To spotęgowało urodzinowe rozkminy; dokąd idę? Po co? Czego chcę? Czego oczekuję? Co dostaję? Jak to się stało, że jestem, gdzie jestem? Co spartoliłam najmocniej? Jak bardzo byłam naiwna? A może wciąż jestem? A może jestem za bardzo nieufna?
Nie jestem w miejscu, w którym kiedyś myślałam, że będę w tym wieku. To nie zmienia faktu, że tort urodzinowy się należy 😉
No to upiekłam sobie, pyszny, lekki, nie za słodki tort. Z porzeczkami prosto z działki dziadka Konkubenta i śnieżką z mleka kokosowego. Mniam, zasługiwałam na to! 😉
Wam też się należy, to prezent dla was ode mnie z okazji moich urodzin.
Tort porzeczkowy ze śnieżką z mleka kokosowego
Składniki:
Biszkopt:
- 4,5 szklanki mąki
- 3 łyżeczki sody
- 3 łyżeczki proszku do pieczenia
- 2 szklanki cukru (najlepiej trzcinowego)
- 3 szklanki zimnej wody
- prawie cała szklanka oleju (15 łyżek)
- 3 łyżki octu
Mus/dżem porzeczkowy:
- 3 czubate szklanki czerwonych porzeczek
- 2 łyżeczki agaru
- 3-4 łyżki cukru trzcinowego
Śnieżka:
- 2 puszki mleka kokosowego (chłodzonego w lodówce przynajmniej dobę)
- 2 śmietan fiksy
- 3/4 szklanki cukru pudru
- kilka kropel olejku waniliowego
- alkohol lub sok z cytryny (wymieszany z wodą) do posmarowania biszpoptu
Wykonanie:
Najpierw robimy biszkopt. Wsypujemy do miski wszystkie składniki suche i mieszamy. Dodajemy stopniowo wodę i olej. Kiedy dokładnie rozmieszamy ciasto, dodajemy ocet. Wylewamy do wysmarowanej olejem i posypanej np. kaszą manną formy. Wstawiamy do piekarnika i pieczemy w 200°C przez około 40 minut. Staramy się nie zaglądać do środka, dopiero, kiedy podejrzewamy, że już nadszedł odpowiedni moment sprawdzamy wykałaczką czy mamy rację. Jeśli tak, zostawiamy ciasto w uchylonym piekarniku, niech stygnie powoli. Kiedy wystygnie dzielimy je na 3 płaty. Nie umiem robić tego nożem, więc jedynie „obrysowuję” biszkopt w miarę równo i rozcinam nitką.
Dolną warstwę smarujemy wybranym alkoholem lub sokiem z cytryny rozcieńczonym wodą, ja wybrałam wiśniową nalewkę. Następnie nakładamy równą warstwę wcześniej przygotowanych porzeczek.
Żeby porzeczki nadawały się na tort robimy z nich mus/dżem. Opłukane porzeczki wsypujemy do garnka i zasypujemy cukrem. Kiedy puszczą sok, lekko blendujemy (tak, żeby zdarzały się owoce w całości). Doprowadzamy do bulgotania i od razu dodajemy agar, dobrze mieszamy i kiedy porzeczki zabulgoczą znowu, wyłączamy kuchenkę i czekamy aż mikstura stężeje i ostygnie, będzie wtedy dobra do przełożenia biszkoptu.
Jeśli jesteśmy zadowoleni z nałożonej pierwszej warstwy porzeczek, możemy zakryć ją kolejną częścią ciasta. Zwilżamy je alkoholem i nakładamy pozostałe porzeczki. Zakrywamy 3 warstwą biszkoptu, na którą nałożymy śnieżkę z mleka kokosowego:
Z puszek z mlekiem kokosowym wybieramy ściętą, białą część (wodę zużyjcie np. do szejka). Do masy kokosowej dodajemy śmietan fiksy, cukier i kilka kropel olejku, pewnie zdrowiej będzie jeśli użyjecie wanilii (u mnie akurat zalegał olejek, więc użyłam i sprawdził się świetnie). Wszystko chwilę miksujemy.
Taką śnieżkę nakładamy na skropiony wcześniej alkoholem biszkopt i przyozdabiamy np. porzeczkami i migdałami. Przechowujemy w lodówce. Enjoy!
Tort cudowny, a podobne przemyślenia ma chyba każdy, ale pewnie niepotrzebnie, bo zawsze jakoś wszystko kręci się dalej 🙂
Uff… dzięki za uspokojenie 😉 Cieszę się, że tort podoba Ci się, nie ukrywam, że lubię Twoje zdjęcia na blogu:)
Tort wygląda tak, że chciałoby się zjeść od razu połowę… 😉 i jeszcze te porzeczki sprawiają, że to taki letni tort.
Dzięki! następnym razem zapraszam na degustację 😉